Studencka ucieczka na Wschód – DW – 17.02.2014
  1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Studencka ucieczka na Wschód

Aleksandra Wojnarowska17 lutego 2014

Wielu niemieckich studentów decyduje się na naukę w krajach Wschodniej Europy. Bułgaria czy Rumunia, także Polska oferują im spełnienie marzeń - studia na kierunkach medycznych. Są tam przyjmowani z otwartymi rękoma.

https://p.dw.com/p/1BAGn
Zdjęcie: Fotolia/Andrey Kiselev

Nie jest już niczym zaskakującym, że w niemieckich szpitalach pracuje wielu lekarzy z Europy Wschodniej ‒ z Bułgarii, Rumunii czy Polski. Niemcy usilnie starają się ściągnąć najlepszych specjalistów z Europy Wschodniej, oferując im świetne warunki pracy ‒ o wiele lepsze niż w ich ojczystych krajach. Ponadto lekarze z Europy Wschodniej cieszą się dobrą sławą i uchodzą za specjalistów w swoim fachu. Ich wykształcenie wzbudza powszechne poważanie, mimo że szpitale i instytucje ich szkolące nie dysponują najlepszym sprzętem.

Poziom wschodnioeuropejskiego wykształcenia cenią sobie również niemieccy abiturienci ubiegający się o miejsce na renomowanych medycznych uczelniach. W ostatnich latach studia medyczne we wschodnich krajach Europy stały się w Niemczech niezwykle popularne. Nie ma się co dziwić, bo podczas gdy na niemieckich uczelniach poprzeczka jest coraz wyższa, na uniwersytetach w Europie Wschodniej studentów z Niemiec nie obowiązują ani długie okresy oczekiwania, ani ograniczenia związane ze średnią ocen. Żeby studiować medycynę w Niemczech, średnia ocen musi wynosić 1,2 (można to porównać do polskiej piątki). Na jedno miejsce przypada średnio po pięciu kandydatów.

‒ Na wielu uniwersytetach nie wystarcza nawet wyśmienita średnia 1,2. Ze stosunkowo dobrą średnią tzn. 1,5 czy 1,6 kandydat nie ma już żadnych szans na to, żeby studiować w Niemczech medycynę. ‒ wyjaśnia prezes firmy StudiMed Hendrik Loll.

Hendrik Loll (po prawej stronie) omawia współpracę z profesorem Uniwersytetu w Warnie
Hendrik Loll (po prawej stronie) omawia współpracę z profesorem Uniwersytetu w WarnieZdjęcie: StudiMed GmbH

Studiować tam, gdzie inni spędzają urlop

22-letni przedsiębiorca w porę rozpoznał problem niemieckich abiturientów i założył firmę pomagająca młodym Niemcom w rozpoczęciu studiów w krajach wschodnioeuropejskich. Zainteresowanych taką ofertą nie brakuje. Od początku roku z oferty StudiMed skorzystało 1500 młodych Niemców.

‒ Decyzja o przyjęciu na studia nie zapada u nas, tylko na poszczególnych uniwersytetach. Ale to właśnie my wiemy, według jakich kryteriów wybierani są kandydaci. Dzięki temu wszystkim osobom, które skorzystały z naszych usług, udało się zdobyć miejsce na wymarzonej medycynie na wybranym przez siebie uniwersytecie Europy Wschodniej ‒ objaśnia Hendrik Loll.

Jego firma pośredniczy w rekrutacji na uniwersytety w Bułgarii, Rumunii, Chorwacji, na Litwie czy też na Słowacji. Jego przedsiębiorstwo dysponuje stałym kontyngentem miejsc na wybranych uniwersytetach. Językiem wykładowym jest angielski. Hendrik Loll stara się namówić do studiów nad Morzem Czarnym czy w chorwackim Splicie hasłem „Studiuj tam, gdzie inni spędzają urlop”.

Na każdym uniwersytecie StudiMed ma swoich przedstawicieli, którzy wspierają niemieckich studentów w znalezieniu mieszkania czy otworzeniu konta. Usługi te są jednak kosztowne. StudiMed nalicza opłatę w wysokości rocznego czesnego płatnego w momencie przyjęcia na studia. Opłata ta może wynosić nawet 10 tys. euro. ‒ W związku z tym naszymi najczęstszymi klientami są dzieci lekarzy ‒ dodaje Loll.

Sale wielu niemieckich uniwersytetów są przepełnione
Sale wielu niemieckich uniwersytetów są przepełnioneZdjęcie: picture-alliance/dpa

Początek studiów w Bułgarii, dyplom w Niemczech

Dla wielu niemieckich studentów medycyna w Bułgarii czy Rumunii jest tylko pierwszym etapem akademickiej kariery, umożliwiającym zdobycie jakiegokolwiek miejsca na uczelni. Po pewnym czasie decydują się oni na kontynuowanie studiów w ojczystym kraju. Niestety, nie mają jednak żadnej gwarancji, że ich oceny zostaną przepisane i zaakceptowane na uczelni niemieckiej.

O możliwości kontynuacji studiów w Niemczech nie myśli Simon Bonitz z Regensburga. Simon właśnie rozpoczął studia medyczne na rumuńskim uniwersytecie w mieście Cluj.

‒ Po studiach na pewno wrócę do Niemiec. W zasadzie mam możliwość przepisania ocen i ubiegania się o dalszą kontynuację studiów na uczelni niemieckiej. Nie wiem czy tego chcę. Bardzo mi się tu podoba. Chciałbym tutaj zakończyć moje studia i uzyskać dyplom tej uczelni ‒ tłumaczy Simon.

Simon nie obawia się o dalszą karierę zawodową już po studiach. Dyplom ukończenia studiów na rumuńskim uniwersytecie uznawany jest w całej Europie.

Yordanka Yordanowa / tłum. Aleksandra Wojnarowska

red. odp.: Elżbieta Stasik