Niemcy: Powraca dyskusja o obowiązku noszenia masek – DW – 17.10.2022
  1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemcy: Powraca dyskusja o obowiązku noszenia masek

17 października 2022

W Niemczech ponownie wzrasta liczba infekcji COVID-19. Chorzy coraz liczniej trafiają do szpitali. Choć niektóre kraje już ogłaszają koniec pandemii, w Niemczech politycy ponownie wzywają do wzmocnienia obostrzeń.

https://p.dw.com/p/4IHvK
Maskich ochronne przed koronawirusem
Niemcy: powraca debata na temat masek ochronnychZdjęcie: Bildagentur-online/Ohde/picture alliance

Nadeszła jesień. Nad Kurfuerstendamm, słynną ulicą handlową Berlina, wirują spadające liście. Wzdłuż Ku'damm, jak skrótowo nazywają te miejsce Berlińczycy, ciągną się luksusowe butiki. Przechodnie spacerują od jednego do drugiego sklepu, z niektórych wychodzą z dużymi torbami zakupowymi.

Z tej perspektywy pandemia wydaje się bardzo odległym tematem. Nikt nie zachowuje dystansu, maski w sklepach noszą tylko nieliczni. Zniknęły znaki zachęcające do ich zakładania.

Wirus nie powiedział jednak jeszcze ostatniego słowa. Szpitale biją na alarm. Coraz więcej lekarzy i personelu domaga się szybkiego przywrócenia obowiązkowego noszenia masek w zamkniętych pomieszczeniach. W związku z dużą liczbą nowych infekcji wiele szpitali już teraz funkcjonuje w trybie nadzwyczajnym.

 

Według Instytutu Roberta Kocha – publicznej instytucji, która zajmuje się w Niemczech m.in. zapobieganiu chorobom zakaźnym – w szpitalach przebywa obecnie tylu chorych na COVID-19, co w szczytowym okresie pierwszej połowy tego roku. A wszystko wskazuje, że sytuacja będzie się dalej pogarszać.

Maski problemem dla sprzedawców

Berlin i Brandenburgia to pierwsze niemieckie landy, które rozważają przywrócenie obowiązku noszenia masek w zamkniętych pomieszczeniach, a przynajmniej w sklepach.

– To nie jest dobra perspektywa. Wtedy na pewno będziemy mieli dużo mniej klientów – mówi DW Ginia Tarique, która stoi za ladą jednego ze sklepów odzieżowych przy Ku'dammie. – Mamy tu wielu gości z zagranicy, którzy nie lubią masek – twierdzi 24-latka, równocześnie składając granatowy sweter.

– To zwiększyłoby też koszty – rozważa młoda kobieta. – Potrzebowalibyśmy znowu kogoś przy drzwiach wejściowych, żeby się upewnić, że ludzie przy wchodzeniu mają maski. Wpływu nie będzie natomiast na to, co dzieje się w szatniach i czy maski są tam zakładane czy zdejmowane. Tak naprawdę nikt nie może tego kontrolować – uważa.

Niemcy: Debata na temat wznowienia obowiązku noszenia masek
Jeśli wróci obowiązek noszenia masek, sprzedawczyni Ginia Tarique obawia się „negatywnego biznesu”Zdjęcie: Sabine Kinkartz/DW

Pełne szpitale

Niemiecki minister zdrowia Karl Lauterbach (SPD) uważa, że dzięki szczepionkom i lekom kraj jest dobrze przygotowany na okres jesienny i zimowy. Pomimo to, dalej przestrzega.

– Kierunek, w którym zmierzamy, nie jest dobry – mówi, odnosząc się do sytuacji w szpitalach. Wskazuje też, że rośnie liczba zgonów, pomimo że wariant omikron wywołuje mniej poważne objawy.

Obecnie większość pacjentów na oddziałach intensywnej terapii to ludzie starsi i cierpiący na inne choroby, u których infekcja nawet łagodniejszym omikronem wiąże się z dużym ryzykiem. Większość pacjentów z koronawirusem przebywa na standardowych oddziałach i – jak podaje Niemieckie Stowarzyszenie Szpitali – często trafia do szpitala z powodu samego zakażenia, a nie z powodu ciężkich objawów. To nie zmienia faktu, że pacjenci muszą być izolowani. Potrzebują więc więcej miejsca oraz personelu do opieki.

I w tym tkwi problem. Szpitale już od dłuższego czasu mają problem ze znalezieniem wykwalifikowanych pracowników, chronicznie cierpią na luki w personelu, a obecnie – również na wysoką absencję, spowodowaną zachorowaniami wśród samych pracowników. W efekcie poszczególne łóżka, a nawet całe oddziały, stoją puste. Przekładane są zabiegi, w tym operacje, oraz pojawiają się problemy z przyjęciem pacjentów z zawałami serca lub innymi chorobami, które zagrażają życiu.

 

Uchronić szpitale przed zapaścią

Widać więc, że obecna niemiecka debata na temat zaostrzenia ograniczeń ma mniej wspólnego z faktem, że zagrożenie związane z wariantem omikron jest tu oceniane inaczej niż w pozostałych częściach świata, gdzie w większości już zrezygnowano ze wszelkich obostrzeń. Jest to raczej obawa o możliwy ostry kryzys sektora opieki szpitalnej. Zwłaszcza że system ochrony zdrowia znajduje się pod dodatkową presją z powodu kryzysu energetycznego i związanych z nim zmartwień o finansowanie.

Jest to szczególnie niepokojące dla miast i gmin, ale także dla landów, bo to ich władze muszą decydować, czy, a jeśli tak, to w jakiej formie, zostaną wzmocnione obostrzenia pandemiczne. Zgodnie z ustawą o ochronie przed zakażeniami, w Niemczech nie odpowiada za to już rząd federalny. Minister Lauterbach może więc jedynie apelować do landów o przywrócenie obowiązku noszenia masek.

– Lepiej teraz wprowadzić niewielkie ograniczenia niż później wprowadzać bardziej drastyczne obostrzenia – przekonuje.

Podzielone zdanie

– Zrozumiałabym ponowne wprowadzenie obowiązku noszenia masek – mówi Jeannet Seidel, sprzedawczyni w małym berlińskim butiku, który leży przy bocznej uliczce odchodzącej od Kurfuerstendamm. – Ale co do zasady, to tego nie chcemy – dodaje zrezygnowanym głosem.

Jeannet Seidel mówi, że noszenie maski przez cały dzień w pracy jest po prostu męczące. Poza tym w sklepie działa oczyszczacz powietrza. Natomiast jeśli będzie trzeba, to się dostosuje. Na szczęście klienci jej sklepu byli w przeszłości bardzo wyrozumiali i pogodzili się z obostrzeniami.

Niemcy: Debata na temat wznowienia obowiązku noszenia masek
Bez większego ryzyka złapania infekcji: w ciepłym ubraniu można nadal siedzieć na zewnątrzZdjęcie: Sabine Kinkartz/DW

 

Nie wszędzie tak jest. Opinie na temat masek w Niemczech są od dawna podzielone. Ci, którzy nadal noszą je dobrowolnie, czy w supermarkecie, czy w kinie, muszą znosić nieprzyjemne spojrzenia, a czasami także ataki werbalne.

Kłopoty zdarzają się nawet w miejscach, gdzie noszenie masek jest wciąż obowiązkowe. Zgłaszają je pracownicy kolei i komunikacji miejskiej, którzy muszą prosić swoich pasażerów o zakładanie masek.

Maski dzielą kraj

Pracownik jednej z przychodni lekarskiej twierdzi, że nieustannie dochodzi do dyskusji z pacjentami, którzy do pomieszczenia wchodzą bez maski, pomimo stosownej informacji na drzwiach wejściowych. – Często robią się naprawdę agresywni i twierdzą, że mają alergię na maskę lub mówią wprost, że nie pojmują obowiązku noszenia maski.

Demonstracja koronasceptyków we Frankfurcie nad Odrą
„Chrońcie swoje dzieci przed maseczkowym terrorem”: demonstracja koronasceptyków we Frankfurcie nad OdrąZdjęcie: Patrick Pleul/dpa/picture alliance

 

Nerwowo jest też w mediach społecznościowych. Pod hashtagami #MaskenpflichtJetzt („Obowiązek noszenia masek od zaraz”) i #MaskensindkeinmildesMittel („Maski nie są żadnym łagodnym środkiem zaradczym”) internauci obrażają się wzajemnie i obstają przy swoich przekonaniach.

Wsparcia przeciwnikom obowiązkowych masek udzielił premier Bawarii Markus Soeder. – Obecnie jestem sceptycznie nastawiony co do tego typu działań. Każdy może się chronić poprzez dobrowolne założenie maski i zaszczepienie się – powiedział lider CSU w rozmowie z „Bild am Sonntag”.

Jak najlepiej to wykorzystać

Na berlińskim Ku'dammie nastroje są znacznie spokojniejsze. Maski szkodą w prowadzeniu sklepu? – Nie, tak nie było i nie jest – mówi zastępczyni kierownika perfumerii, która woli pozostać anonimowa.

– Przebywamy tu w takiej chmurze zapachów, że klienci i tak muszą wyjść z paskiem testowym na zewnątrz, żeby coś poczuć. A tam przecież mogą zdjąć maskę.

Niemcy: Debata na temat wznowienia obowiązku noszenia masek
Jeśli chcesz poczuć zapach perfum, możesz stanąć z paskiem testowym na zewnątrzZdjęcie: Sabine Kinkartz/DW

 

– Musimy poradzić sobie z pandemią i jej konsekwencjami – twierdzi. Kobieta nosi w sklepie maskę FFP2, choć obecnie nie jest to obowiązkowe. Maska jest fioletowa i pasuje do stroju.

– Jesteśmy małym sklepem i może tak być, że w ciągu 15 minut w środku przebywać będzie od ośmiu do dziesięciu klientów.

Dlatego woli się chronić w obliczu wzrostu dziennych infekcji. – W moim kręgu znajomych wielu było niedawno na wakacjach i wszyscy teraz mają koronawirus. To nie powinno dziwić. W przeciwieństwie do pociągu, w samolotach nie trzeba już zakładać masek. Szczerze mówiąc, nie rozumiem skąd ta różnica – uważa kobieta.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>