Morze: darmowe wysypisko śmieci – DW – 07.04.2010
  1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Morze: darmowe wysypisko śmieci

7 kwietnia 2010

Któż z nas nie pamięta poetyckiego obrazu tańczącej na wietrze plastikowej torebki w oscarowym filmie „American Beauty”. Niby nic, banał, a kto wie co się stało z ową uwodzicielską torebką dalej?

https://p.dw.com/p/Miv4
Zdjęcie: PA/dpa

Plastik – jest genialną, łatwo formującą się masą. Do tego lekki, wytrzymały, uniwersalny, wszechstronny. Mnóstwo zalet i jedna poważna wada – plastik jest prawie niezniszczalny. Jego toksyczny skład i zastosowanie na ogromną skalę coraz bardziej zagrażają oceanom.

Życie wyszło z morza, ale do niego nie powraca

Od tysiącleci morze jest źródłem naszego pożywienia i najważniejszym szlakiem komunikacyjnym. Ostatnio spełnia jeszcze jedno zadanie – bezdennego, cywilizacyjnego śmietnika i powoli przeistacza się w składowisko odpadów. Nasze śmieci lądują najpierw w rzekach, a potem w morzu. Nic bulwersującego - tak było od zawsze, od początków cywilizacji, z tą tylko różnicą, że dawniej śmieci były po prostu organiczne - a zatem natura potrafiła bronić się sama, skrzętnie i bez najmniejszego wysiłku rozkładając to, co tylko było do rozłożenia.

Torebka w supermarkecie? Nie, dziękuję!

Szkodliowść żeglugi dla środowiska jest znikoma w porównaniu z klasycznym "zaśmiecaniem"
Szkodliwość żeglugi dla środowiska jest znikoma w porównaniu z klasycznym "zaśmiecaniem"Zdjęcie: AP

„Czasy niestety zmieniły się bezpowrotnie” – wyjaśnia Thilo Maack, biolog i oceanograf z ekologicznej organizacji Greenpeace: „Istnieje pięć głównych prądów oceanicznych, które tworzą olbrzymie kręgi cyrkulacji wody morskiej. I tu koncentrują się śmieci, najczęściej z plastiku, które my – ludzie – produkujemy na lądzie. Bo co ciekawe: 80 procent śmieci oceanicznych nanoszonych jest przez prąd podwodny i wiatr, a jedynie 20 procent to śmieci frachtowców i żeglugi morskiej.

Rozłożyć plastik na łopatki

Thilo Maack brał udział w wyprawie morskiej Greenpeace statkiem „Esperanza". Ekspedycja miała na celu zlokalizowanie, pomiar i analizę dryfujących w bezmiarze oceanu śmieciowisk. „Szczególnie odpady z tworzyw sztucznych wykańczają oceany i ich mieszkańców. Plastik jest wszechobecny i niepokonany” - mówi Thilo Maack. Ciężko sobie wyobrazić takie oceaniczne wysypisko, bo nie odpowiada ono kompletnie stereotypowi lądowych wysypisk, oblężonych przez szczury, nad którymi wisi chmura piskliwych mew roznoszących odpady. Nic z tych rzeczy. Aby zobaczyć taki śmietnik wystarczy zanurkować dziesiątki, setki mil morskich od stałego lądu, a ukaże nam się niezwykle malowniczy widok: zielone, niebieskie, czerwone i żółte cętki tańczących fragmentów tworzyw sztucznych. Jak w filmie, czysta poezja...


Szwedzki stół na środku oceanu

Happening organizacji Greenpeace w Berlinie (21.05.2007)
Happening organizacji Greenpeace w Berlinie (21.05.2007)Zdjęcie: picture-alliance / dpa

Niezliczona ilość zwierząt morskich i ptaków ginie zaplątanych w nylonowe siatki, jednorazowe torebki plastikowe. Zwierzęta często konają w mękach po zjedzeniu śmieci. „Wiele gatunków zwierząt i ptaków morskich odżywia się wyłącznie tym, co znajdzie na powierzchni wody lub kilka metrów pod nią. A co znajdują najczęściej? Stare zapalniczki, resztki szczoteczek do zębów, plastikowe zakrętki butelek i tak dalej". Zwierzę ma wypełniony żołądek - ale nie pokarmem lecz tworzywem sztucznym. Jest syte a umiera z głodu i pragnienia”- mówi Maack.

I my jesteśmy składowiskiem śmieci

Jeżeli jesteś tym, co jesz, a jesz śmieci i toksyny, to kim się stajesz?
Jeżeli jesteś tym, co jesz, a jesz śmieci i toksyny, to kim się stajesz?Zdjęcie: picture alliance

Ale chemikalia są wchłaniane także przez cały łańcuch pokarmowy – to bomba z opóźnionym zapłonem. Zanieczyszczenia te mają działanie rakotwórcze lub powodują zaburzenia hormonalne - ich obecność w organizmie ludzkim została definitywnie potwierdzona. „My, ludzie, jesteśmy na końcu łańcucha pokarmowego, człowiek to ostateczne składowisko śmieci” - udowadniał podczas zbierania materiałów do swojego filmu dokumentalnego „Plastikowa planeta” austriacki reżyser Werner Boote. Filmowiec przeprowadził eksperyment na samym sobie: oddał swoją krew do analizy w celu zbadania zawartości plastiku. „Podejrzewałem, że każdy z nas, także ja, ma odrobinę tego świństwa we krwi, ale że aż tak dużo – byłem zszokowany! W ciągu dwóch latach przebadał się cały zespół filmowy i u każdego z nas stwierdzono ślady plastiku”.

„Takie doświadczenia byłyby wystarczającym powodem do podjęcia regularnych badań w kierunku zawartości substancji toksycznych w organizmie ludzkim” - mówi była komisarz Unii ds. środowiska, Margot Wallström. Ale jednocześnie wątpi w sens tego typu analiz. Jej zdaniem są tysiące substancji do przebadania, a system kontroli jest niewydolny, czasochłonny i po prostu przeciążony. „W ciągu ostatnich dziesięciu lat zbadaliśmy zaledwie jedenaście substancji, to oczywiste, że system kontroli nie może skutecznie działać".


Odciąć dopływ plastiku

Bez komentarza....
Bez komentarza....Zdjęcie: AP

Thilo Maack nie ustaje w walce na argumenty – „Wiemy zbyt mało na temat wpływu substancji szkodliwych i zaburzeń endokrynologicznych, jakie wywoływane są poprzez przenikanie do naszego organizmu i dlatego - my, ekolodzy i ja jako biolog reprezentujący Greenpeace, domagamy się nadania temu problemowi odpowiedniego ciężaru”. Jego zdaniem producenci tego typu substancji powinni udowodnić, że nie są one toksyczne i tym samym ponosić koszty badań. Prawo, które teraz zwalnia producentów z takiej odpowiedzialności, powinno być zmienione w trybie natychmiastowym. Zanim wyprodukuje się kolejny plastikowy produkt należy prześledzić nie tylko cały cykl życia takiego produktu, ale to, co się z nim stanie, kiedy będzie już nieużyteczny. Produkcja tworzyw sztucznych powinna być dozwolona tylko wtedy, gdy nadają się one do późniejszego recyklingu.

Z ekologią jest tak, jak z wypełnianiem wanny wodą – zanim się przeleje – zamknijmy dopływ wody.

Nicole Scherschun / Helle Jeppesen / Agnieszka Rycicka

red.odp.: Małgorzata Matzke / du