Co kryje się za agresywną polityką zagraniczną Obamy? – DW – 31.12.2016
  1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Co kryje się za agresywną polityką zagraniczną Obamy?

Helena Kaschel
31 grudnia 2016

Sankcje wymierzone w Rosję, rezolucja ONZ przeciw Izraelowi: w ostatnich tygodniach urzędowania Barack Obama sięga po drastyczne środki nacisku politycznego. Czy to praca nad swoją schedą, czy wyzwanie rzucone Trumpowi?

https://p.dw.com/p/2V5sX
Barack Obama
Zdjęcie: Getty Images/AFP/B. Smialowski

Pięć osiągnięć Baracka Obamy

Barack Obama opuszcza Biały Dom tak, jak się do niego wprowadził: w świetle jupiterów skierowanych na światową politykę. Tuż przed końcem swojej kadencji zdaje się nie unikać konfliktów. Wręcz przeciwnie – jego sankcje wymierzone w Rosję nie sprowokowały wprawdzie bezpośredniej reakcji Moskwy, ale ponownie wyraźnie pogorszyły stosunki rosyjsko-amerykańskie – tuż przed objęciem urzędu przez Donalda Trumpa. Kryzys grozi także stosunkom z Izraelem, po tym jak USA umożliwiły przyjęcie rezolucji RB ONZ przeciwko żydowskiemu osadnictwu na Zachodnim Brzegu Jordanu.

Frustracja z ośmiu lat prezydentury

Dziwi, że tuż przed końcem swoich rządów Obama przyjmuje tak agresywny kurs. Patrick Horst, politolog z Instytutu Anglistyki, Amerykanistyki i Celtologii na Uniwersytecie w Bonn nie uważa, żeby przy podejmowaniu tak drastycznych kroków wobec Rosji i Izraela Obamie chodziło o własny testament polityczny. Na pokazowe projekty znacznie bardziej by się nadawały inne przykłady, choćby umowa o wolnym handlu TPP albo umowa z Iranem. – Myślę raczej, że Obama jeszcze raz chce jasno pokazać wobec historii swoje stanowisko w kwestiach polityki zagranicznej – twierdzi Horst.

Patrick Horst: Politikwissenschaftler am Institut für Anglistik, Amerikanistik und Keltologie der Universität Bonn
Patrick Horst nie wyklucza, że Obama chce ratować, co możliwe przed objęciem rządów przez TrumpaZdjęcie: Privat

Zarazem sankcje wobec Rosji i rezolucja ONZ ws. Izraela mogą też jednak być efektem nagromadzonej frustracji. – Zwłaszcza stosunki z Izraelem, rozwiązanie oparte na dwóch osobnych państwach, Izraelu i Palestynie, od początku prezydentury Obamy było jego wielkim projektem. Zainwestował w niego wiele czasu, tak jak John Kerry i także Clinton. Przypuszczalnie go to gryzie – tłumaczy boński politolog.

Ratować, co się da

Innym wytłumaczeniem takiego odejścia Obamy z przytupem, może być przypuszczenie, że chce dokończyć wszystko to, co za Trumpa nie będzie już możliwe. – Rząd Obamy prowadził walkę wyborczą w przeświadczeniu, że prezydentem zostanie Hillary Clinton – mówi Irwin Collier, dyrektor Instytutu Studiów Północnoamerykańskich na Wolnym Uniwersytecie w Berlinie. – Zamiast przekazać po prostu pewne problemy swojej prezydentury następnemu rządowi, chce ratować pracę polityczną ze swoich obydwóch kadencji – wyjaśnia Collier.

DW Irwin Collier Quadriga
Irwin Collier: „Nałożeniem sankcji na Rosję Obama wyświadczył sobie niedźwiedzią przysługę”Zdjęcie: DW

W kwestii rezolucji RB ONZ ws. Izraela Obama mógł tylko działać. Innej możliwości właściwie nie miał. – USA miały do wyboru: albo wyrazić swoje zdanie teraz, albo pozostać bezczynnymi tak długo, jak długo rząd Trumpa będzie kontrolował politykę zagraniczną – twierdzi Collier.

Sankcjami nałożonymi na Rosję Obama zrobił nie tyle przyszłemu prezydentowi USA, ile sobie niedźwiedzią przysługę, uważa Irwin Collier. – W ten sposób stwarza Trumpowi okazję przedstawienia Obamy jako 'Bad Cop' i inscenizowania siebie jako 'Good Cop' – argumentuje naukowiec z Berlina.

„Nie wiem, czy było coś podobnego

Z historycznego punktu widzenia nie jest niczym nowym, że prezydenci, którzy mają za sobą dwie kadencje, w ostatnich dwóch latach koncentrują się na polityce zagranicznej i swoim politycznym testamencie, uważa Patrick Horst. Ronald Reagan na przykład w ostatnich dwóch latach urzędowania zawarł umowy rozbrojeniowe z Gorbaczowem, George W. Bush doprowadził do porozumienia atomowego z Indiami. – Coś podobnego próbował ostatnio także Obama, chociażby wznowieniem stosunków z Kubą – mówi Horst.

Mimo to politolog jest zdania, że kończenie prezydentury skandalem w Radzie Bezpieczeństwa ONZ jest czymś wyjątkowym. – Nie wiem, czy coś podobnego miało już kiedyś miejsce, rzeczywiście było to raczej niezrozumiałe posunięcie. Ale Obama cieszy się opinią polityka, który w kwestiach polityki zagranicznej ignoruje swoich doradców. Może i tym razem tak było – konkluduje Horst.

Helena Kaschel / Elżbieta Stasik