"Jesteśmy świadkami jak osadza się kurz historycznych bitew" – DW – 22.02.2011
  1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

"Jesteśmy świadkami jak osadza się kurz historycznych bitew"

22 lutego 2011

"Jesteśmy świadkami jak cichnie burza i osadza się kurz historycznych bitew. Dostrzegamy, że w wielu kwestiach myślimy podobnie i mamy podobne interesy" - mówi ambasador RFN w Polsce Rüdiger Freiherr von Fritsch*.

https://p.dw.com/p/10LSN
Rüdiger Freiherr von Fritsch jest od lipca 2010 roku ambasadorem RFN w PolsceZdjęcie: Deutsche Botschaft Warschau

DW: Jaką rolę odegrała w Pańskim życiu Polska?

Warszawa była pierwszą stacją w mojej dyplomatycznej karierze. Wraz z rodziną w latach 1986-1989 byliśmy w jeszcze socjalistycznej Polsce. Wszyscy pokochaliśmy ten kraj. Żyliśmy skromnie, choć mam świadomość, że Polakom żyło się jeszcze trudniej. Ale urzekli nas Polacy - ich niewiarygodna wola wolności i politycznego współdecydowania. W ciągu dnia walczyli z przeciwnościami dnia codziennego, a wieczorami organizowali rewolucję, i to pokojową! I zarazili nią całą Europę. Nie powinniśmy o tym w Niemczech zapominać.

DW: Osobiście angażował się Pan w organizowanie wsparcia ówczesnym opozycjonistom. Na czym konkretnie polegała ta pomoc?

Dyplomata jest zobligowany do powściągliwości i nieingerencji. Jednak nie ukrywałem, że sympatyzowałem z opozycją. W ambasadzie byłem odpowiedzialny za kontakty z podziemiem, dysydentami i Kościołem. Z jednej strony miałem relacjonować o sytuacji w Polsce, z drugiej - próbowałem wyjaśniać mojemu rządowi i zachodnim politykom, dlaczego ważne jest wsparcie opozycji w Polsce. Pomagałem na różne sposoby krewnym dysydentów.

Installation Denkmal Ueber Warschau in die Freiheit
Polska opozycja demokratyczna pamięta bezinteresowną pomoc R. von Fritscha. Na zdj. b. premier T. Mazowiecki (2010)Zdjęcie: DW

DW: Jest Pan skromny, ale wiem, że wykładał Pan pieniądze z własnej kieszeni, by nieść pomoc opozycjonistom. To było przed 25 laty. Był Pan wówczas młodym dyplomatą. Jak dziś postrzega Pan Polskę?

To inny, nowoczesny kraj, a zarazem ten sam stary, dobry kraj. Prawie żaden inny kraj w Europie nie może się pochwalić podobną historią sukcesu transformacji politycznej i gospodarczej. Oczywiście także ze wsparciem Niemiec i UE. Ale nie każdy potrafi wykorzystać pomoc zewnętrzną do wewnętrznej konsolidacji tak dobrze, jak zrobiła to Polska. Dziś to kraj inny niż z moich wspomnień - kolorowy, pełen dynamiki i światła. Jak mawia mój 18-letni syn: „Warszawa jest cool!”, jest nowoczesna. Wcześniej była szara, a jej mieszkańcy żyli z poczuciem osaczenia. Ale to także ten stary dobry kraj, z tymi samymi dobrymi ludźmi, serdecznymi dla siebie, emanującymi staroeuropejską uprzejmością i zainteresowanymi Niemcami. W Polakach cenię także ich dar autoironii.

Kooperacja na płaszczyźnie społeczeństwa obywatelskiego

Installation Denkmal Ueber Warschau in die Freiheit
Oświetlony pomnik- instalacja na terenie ambasady RFN w Warszawie przypomina o polskiej pomocy dla uciekinierów z NRDZdjęcie: DW

DW: Przed 25-laty panowała swego rodzaju epoka kamienna w polsko-niemieckich stosunkach. W tym roku świętujemy jubileusz traktatu o dobrym sąsiedztwie. Dobra okazja na bilans!

Punktem wyjścia wtedy była zimna wojna: podzielona Europa i brak podstaw do ostatecznego rozwiązania wielu ciągle otwartych kwestii. Wiele istotnych kwestii polsko-niemieckich ciągle było nieuregulowanych z formalnoprawnego punktu widzenia. Ale istotniejszy jest wymiar relacji między państwami i narodami. I właśnie rozwój wydarzeń w stosunkach między naszymi narodami, ów dialog, umożliwił wyjaśnienie wielu spraw. Teraz obie strony mają szacunek i zrozumienie dla cierpień drugiej strony. Oczywista jest też świadomość, że nie można mieszać związków przyczynowo-skutkowych. Nie można kwestionować prawdy o tym, kto rozpętał II wojnę światową i jak zaczęły się cierpienia Polaków. To na zawsze pozostanie w pamięci. Ale także Polacy wiedzą i akceptują, że na skutek wojny także Niemcy niewiarygodnie ucierpieli, tracąc nie tylko ojczyznę. Świadomość cierpienia jest najlepszym lekarstwem na rekonwalescencję. W tym duchu scementowano traktat o dobrym sąsiedztwie, ważny też jako model współżycia państw w Europie. Model, bo traktat był czymś więcej niż tylko stworzeniem dyplomatycznie poprawnej płaszczyzny normalizacji stosunków; wskazał konkretne kierunki współpracy i był zobowiązaniem, że Niemcy wesprą Polskę w jej staraniach o członkowstwo w UE i NATO, a także na ścieżce rozwoju gospodarczego. Współpracować chcemy również w zakresie ochrony środowiska i kultury - i nie tylko na poziomie międzyrządowym, lecz zwłaszcza ogólnoludzkim, na poziomie organizacji społecznych. Kooperacja na płaszczyźnie społeczeństwa obywatelskiego okazała się w minionych 20 latach historią sukcesu. Dlatego bilans jest pozytywny.

Jesteśmy parterami w ważnych sojuszach, w NATO i UE.W przyszłości powinniśmy intensywniej współpracować zwłaszcza nad pogłębieniem jedności Europy. Dziś jesteśmy świadkami jak cichnie burza i osadza się kurz historycznych bitew. Dostrzegamy, że w wielu kwestiach myślimy podobnie i mamy podobne interesy. Dlatego przez wspólne inicjatywy powinniśmy dawać impulsy do pogłębienia integracji europejskiej.

Zadania do odrobienia

Deutsche Bahn - Regionalbahn
Podróż pociągiem z Berlina do Wrocławia trwa dziś dłużej niż przed wojnąZdjęcie: picture alliance / dpa

DW: Pojednanie i postęp w stosunkach polsko-niemieckich jest faktem. A w jakich dziedzinach dostrzega Pan jeszcze deficyty?

Mówienie o deficytach nie zaprowadzi nas daleko. Można natomiast dyskutować o tym, co warto zainicjować, a co rozbudować. Szansę na pogłębienie współpracy widzę zwłaszcza w regionach przygranicznych. Między NRD a PRL istniała wprawdzie formalna współpraca, ale w rzeczywistości kraje te przez 40 lat były odwrócone do siebie tyłem. Dopiero pojednanie sprzed dwudziestu lat sprawiło, że ludzie zaczęli prawdziwie współpracować. Na przykład w ramach obrony przeciwpowodziowej. Ulepszenia przydałyby się w infrastrukturze drogowej. Dziś podróż z Berlina do Szczecina czy Wrocławia trwa dłużej niż przed II wojną światową! Pogłębić współpracę można by również w zakresie inicjatyw społecznych, np. w ramach Polsko-Niemieckiej Współpracy Młodzieży, która to organizacja umożliwiła jak dotąd spotkania dla setek tysięcy młodych ludzi z obu naszych krajów.

DW: W przeszłości różnie bywało ze współpracą polsko-niemiecką. Jakie są jej perspektywy?

Państwa o różnej historii i wspólnej historii, z różną tożsamością, oczywiście mają też różne interesy. RFN jest członkiem założycielskim Wspólnot Europejskich, więc za nią długa droga, w której udało się zbudować nowoczesne i uprzemysłowione państwo dobrobytu. Polska nadrabia straty rozwojowe imponująco szybko. Istnieją różnice interesów, jak kształtować te drogi rozwoju i jaki powinien być w tym udział Europy. W tych warunkach najlepsze jest dla nas, by neutralizować różnice dzięki pojednaniu i dobrej współpracy w zintegrowanej Europie. W Europie, w której wiemy, że tylko wspólnie możemy wypracować postęp i pracować na korzyść nas wszystkich. Nie możemy przejmować się kamieniami, które czasem nas uwierają nas w stopy. Musimy wytrzepać buty, założyć jeszcze raz i iść wspólnie do przodu. Myślę, że polsko-niemieckie relacje jeszcze bardziej się pogłębią i rozwiną do bardzo dobrego sąsiedztwa.

Dziękuję za rozmowę!

rozmawiał Bartosz Dudek

* Rüdiger Freiherr von Fritsch (ur. 1953), w dyplomacji od 1984 r., był w l. 1986-1989 referentem ds. politycznych w ambasadzie RFN w Warszawie. W l. 1999-2004 szef sztabu planowania prezydenta RFN, w . 2004-2007 zastępca szefa Federalnej Agencji Wywiadu RFN. Od 2007 ponownie w MSZ, od lipca 2010 ambasador RFN w Polsce. Rüdiger von Fritsch jest autorem książki "Die Sache mit Tom - eine Flucht in Deutschland" ("Sprawa Toma - ucieczka do Niemiec"), w której opisuje perypetie obywatela NRD uciekającego do RFN. Jest żonaty i ma pięcioro dzieci.

red. odp.: Magdalena Szaniawska-Schwabe