Zespół pocovidowy u brytyjskich dzieci. Częstsze przypadki – DW – 06.02.2021
  1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Zespół pocovidowy u brytyjskich dzieci. Częstsze przypadki

6 lutego 2021

Na Wyspach każdego tygodnia do szpitala trafia około 100 dzieci z groźnym zespołem pocovidowym MIS-C. W kwietniu ubiegłego roku tygodniowo trafiało około 30 dzieci.

https://p.dw.com/p/3ozYr
W Wielkiej Brytanii jest coraz więcej dzieci z MIS-C
W Wielkiej Brytanii jest coraz więcej dzieci z MIS-CZdjęcie: picture-alliance/imageBROKER/O. Döring

MIS-C (multisystem inflammatory syndrome in children), czyli wieloukładowy zespół zapalny, pojawił się już podczas pierwszej fali koronawirusa w 2020 roku. Zespół ten jest znany od dawna, powiedział wtedy w rozmowie z DW Nikolaus Haas. Kieruje on Kliniką Kardiologii Dziecięcej i Intensywnej Terapii Dziecięcej w Szpitalu Uniwersyteckim Ludwiga Maximiliana w Monachium. W związku z różnymi chorobami zakaźnymi u pacjentów z pewną predyspozycją może rozwinąć się stan chorobowy, w którym cały organizm reaguje silnym stanem zapalnym. Dotyczy to również dzieci.

Dwie grupy dzieci

Pierwszy raport na ten temat wykazał, że w Wielkiej Brytanii spośród dzieci najbardziej dotkniętych przez MIS-C około 75 procent należało do mniejszości etnicznych, były to dzieci ciemnoskóre lub dzieci pochodzenia azjatyckiego. Aby doszło do rozwoju MIS-C, u dzieci nie muszą wcześniej wystąpić żadne z klasycznych koronawirusowych objawów.

Spośród 78 procent pacjentów z MIS-C przyjętych na brytyjskie OIOM-y, 47 procent było pochodzenia afrykańskiego-karaibskiego i 28 procent azjatyckiego. To pięć do sześciu razy więcej niż odpowiednio udział tych grup w populacji Wielkiej Brytanii.

Naukowcy wychodzą z założenia, że pewną rolę może odgrywać genetyka, ale wyrazili również obawę, że nieproporcjonalnie duża liczba tych osób może mieć trudności z uniknięciem kontaktu z wirusem ze względu na wykonywany zawód lub warunki społeczne. U większości pacjentów nie stwierdzono wcześniej chorób współistniejących. Lekarze i naukowcy wzywają do szczegółowych badań, aby ustalić, dlaczego akurat te dzieci są bardziej dotknięte MIS-C i wydają się być narażone na większe ryzyko zachorowania.

Mniejszości etniczne częściej zapadają na choroby wtórne
Mniejszości etniczne częściej zapadają na choroby wtórneZdjęcie: picture-alliance/imagebroker/K. Koch

Wcześniejsze badania 

W badaniu przeprowadzonym w zeszłym roku zespół lekarzy z Teksasu przeanalizował już 662 przypadki z 39 badań, w których u dzieci rozwinął się wieloukładowy zespół zapalny MIS-C. Przeanalizowane zostały przypadki zgłoszone na całym świecie między 1 stycznia a 25 lipca 2020 r. Badania wykazały wówczas, że 71 procent dzieci musiało być leczonych na intensywnej terapii. 60 procent z nich doznało ciężkiego wstrząsu układu krążenia.

U prawie 90 procentów pacjentów, którzy poddani zostali badaniu echokardiograficznemu, lekarze stwierdzili zaburzenia czynności serca. Wszystkie dzieci cierpiały na gorączkę, wiele z nich miało bóle brzucha lub biegunkę i wymioty.

Zespół Kawasakiego

Początkowo lekarze zakładali, że objawy występujące u dzieci to zespół Kawasakiego. Jest to rzadka choroba, która dotyka głównie dzieci poniżej piątego roku życia. Ma ona podobny obraz kliniczny do MIS-C i również była znana na długo przed pandemią koronawirusa. Na całym świecie odnotowuje się nieco ponad 6000 przypadków rocznie.

Również w tej chorobie występują silne reakcje zapalne w organizmie z gorączką powyżej 38,5 stopni. Jednak obie choroby Kawasakiego i MIS-C różnią się głównie stopniem zaawansowania.

W przypadku zespołu Kawasakiego nie jest dotkniętych tak wiele narządów. W większości przypadków jest to serce. Pacjenci gorączkują i mają podwyższone enzymy wątrobowe. Poza tym zespół Kawasakiego jest uleczalny. Zastosowanie odpowiednio wcześniej terapii pozwala uniknąć uszkodzeń naczyń krwionośnych serca.  

Z kolei MIS-C często prowadzi obok serca również do uszkodzenia nerek, płuc i wątroby. W rzadkich przypadkach może dojść do trwałych uszkodzeń lub nawet do śmierci. Jednak obie choroby wymagają jeszcze wielu badań.

Niemcy badają nowe mutacje koronawirusa